niedziela, 26 stycznia 2014

Roździał 25

Czekałem tak z 30 minut. Czas przedłużał się nie miłosiernie.
-Julka!- krzyknąłem podbiegając do niej gdy wywozili ją z badań.
-Czy mogę pana prosić- powiedział doktor- czy pani Julia ma kartę do leczenia za granicą?
-N n nie...- wyjąkałem
-W takim razie musimy zabrać ją do Londynu. Jak najszybciej.
-A co z nią?
-Złamany nos, podbite oko i lekki wstrząs muzgu
-Czy to coś poważnego?
-W jej przypadku nie ale musimy panią Julie przetransportować do Londynu.
-Rozumiem. Czy mogę pojechać z wami?
-Niestety nie. Ale podam panu adres i pan jal najszybciej musi przyjechać do Londynu
-Oczywiście.
-To tyle z mojej strony. Radzę już jechać, ponieważ my zaraz szykujemy helikopter. Przepraszam muszę iść do widzenia.
-Do widzenia- odpowoedziałem.
Pobiegłem w stronę wyjścia.
Po 15 minutach byłem w hotelu. Poleciałem do naszego pokoju zabrałem nasze rzeczy, potem oddałem kluczyk do pokoju i pojechałem na lotnisko. Myślałem o tym facecie. Widziałem go raz. Pokłuciłem się z nim przed koncertem. Ale czego on chce? Nie rozumiałem. Ale najważniejsza jest Julka. Jak ja mogłem do tego dopuścić. Mogłem go zostawić w spokoju. To przezemnie Julka teraz cierpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz